Komendantem Głównym był od 1923 r. mjr rez. Kazimierz Kierzkowski, który jednoznacznie kojarzony był z ruchem piłsudczykowskim. To z nim, w marcu 1926 r. prowadził rozmowy przedstawiciel Komunistycznej Partii Polski, sondujący możliwość współdziałania z Józefem Piłsudskim w celu obalenia ówczesnej władzy. Licząca około czterdziestu tysięcy organizacja, zhierarchizowana i zdyscyplinowana, mogącą stanowić znaczną siłę w przypadku jej uzbrojenia.
Udział strzelców w wydarzeniach majowych na początku wiązał się z ich udziałem w manifestacjach na ulicach Warszawy w dniu 11 maja 1926 r. Jeszcze bez broni, prowadzili akcję wspomagającą polityczną próbę odsunięcia od władzy rządu Witosa. Razem z częścią oficerów-piłsudczyków wchodzili do lokali publicznych, gdzie wznosili okrzyki na cześć Marszałka i rozdawali ulotki o treści: "Nie damy rozkradać Polski”, "Nie damy frymarczyć wojskiem” i "Niech żyje Naczelny Wódz Józef Piłsudski”. Gorąca atmosfera i niechęć do śpiewania „Pierwszej Brygady” przez niektórych bywalców kawiarń i restauracji doprowadzały niekiedy do rękoczynów, które zdarzały się tego wieczoru. Podobna akcja miała miejsce następnego dnia m.in. Łodzi.
12 maja stał się dniem przełomowych decyzji i wydarzeń. Lokal władz naczelnych Związku Strzeleckiego od poranka obserwowany był przez agentów policji politycznej, a osoby opuszczające budynek poddawano inwigilacji. W związku z tym postanowiono przenieść tymczasowo obrady do prywatnego mieszkania, które nie było obserwowane. Jednak, aby zbyt wcześnie nie zdradzić adresu władze „Strzelca” przenoszą się do lokalu, w którym zgromadzili się wcześniej policjanci. Gromadzący się szeregowi strzelcy sformowali kolumnę i udali się do koszar pułków popierających Józefa Piłsudskiego. Były to koszary 1. pułku szwoleżerów i 36. pp Legii Akademickiej. Rozpoczęcie walk przez stronę rządową stało się hasłem do licznych manifestacji popierających Marszałka. Jedna z nich dotarła przed lokalem władz Związku Strzeleckiego. Do zgromadzonych przemawiał m.in. redaktor czasopisma „Strzelec” Tytus Czaki: „Nie o nowe postulaty społeczne, nie w imię nowych haseł zaczęliśmy walkę. Walczymy ze złodziejami, którzy rozkradną Polskę po kawałku, a nawet sprzedają ją obcym. Niech żyje Naczelnik Państwa – Józef Piłsudski!”
W tym samym czasie strzelcy ochotniczo zgłaszający się do wojak zostają zakwaterowani, umundurowani i uzbrojeni. Pierwsze oddziały strzeleckie wyruszyły do walki wieczorem 12 maja.
Na rozkaz Komendanta Głównego ZS Kazimierza Kierzkowskiego Okręg Warszawski ZS zmobilizował:
Oddział Śródmieście w sile 180 strzelców,
Oddział Grochów – 80 strzelców,
Oddział Praga – 240 strzelców
Oddział Powązki – 140 strzelców,
Oddział Wola – 80 strzelców,
Oddział Marymont – 80 strzelców
Obwód Warszawa-powiat – 4 kompanie w sile 320 ludzi.
Ponadto z sympatyków i członków wspierających sformowano 6 kompanii o sile 610 ludzi.
Zostały one przydzielone do poszczególnych oddziałów wojskowych
Razem z 1 pułkiem szwoleżerów, od wieczora 12 maja walczy Oddział Śródmieście. Toczyli walki m.in. ze Szkołą Oficerską stojącą po stronie rządu. Swą obecność zaznaczyli w obronie koszar 1 pułku szwoleżerów, gdzie zginął w walce strzelec Karol Haubke.
Strzelcy z Oddziałów Praga i Grochów współdziałali z 36. pp Legii Akademickiej. Strzelcy obsadzili m.in. Dworzec Wileński oraz posterunek kolejowy „Praga-Marki”. Tu doszło do starcia z nacierającą kompanią 71. pp. W walce zginęło dwóch strzelców, a kilku zostało rannych. Jedna z praskich kompanii ZS współdziałała z 22. pp w natarciu na Belweder.
Oddział „Marymont-Powązki” walczył na pl. Trzech Krzyży i w obronie koszar 1. pułku szwoleżerów. Szwoleżerów wspierał także Oddział Wola.
Do walk włączyły się tajże kompanie obwodu Warszawa-powiat. Strzelcy z Żyrardowa i Mszczonowa podjęli akcję w swoich miastach doprowadzając do ich opanowania. Następnie podjęli akcję patrolową i dywersyjną na tyłach wojsk rządowych.
Por. Henryk Piątkowski tak wspomina swoje spotkanie ze strzelcami: ”Wdrapałem się na mur Łazienek od ulicy Podchorążych i siedząc okrakiem na nim, dozorowałem przeprawę mojego plutonu i obsługi ckm. Kiedy chciałem zeskoczyć na drugą stronę muru, pojawiły się gromady „strzelców”, wyciągnąłem więc pistolet i udając stronę przeciwną zapytałem: „którędy uciekali rządowi?”. „Strzelcy” uradowani, że spotkali swojego, odpowiedzieli: "O, panie poruczniku, tędy przez Siekierki na Wilanów, pociągnął Witos z wojskiem i chorągwiami”.
Walczący w Oddziale Przybocznym Prezydenta Rzeczypospolitej ppor. Józef Poraj-Wilczyński, tak zapamiętał dzień 13 maja: „(…) Po południu tegoż dnia do koszar 1 Pułku Szwoleżerów zaczęły napływać uzbrojone oddziały strzelców i zajmować pozycje naprzeciwko koszar Oddziału Przybocznego. Wieczorem jakiś oddział mieszany strzelców i cywilów zaczął ostrzeliwać nasze koszary z kb, a drugi oddział przez ogród przy budynku oficerskim próbował przedostać się do koszar Oddziału Przybocznego. W rezultacie wywiązała się chaotyczna strzelanina, do której dołączyły się ckm-y rozmieszczone na terenie koszar 1 Pułku Szwoleżerów”.
O postawie strzelców świadczy wypowiedź jednego z kapitanów. Zapytany jak sprawują się strzelcy i czy ich nie deprymuje ogień karabinów maszynowych odpowiedział:
„Kogo – strzelców? Ja nimi nie dowodzę… to oni mną dowodzą. Rwą batjary psiakrew naprzód jak cholera., nie zważają na karabiny maszynowe, a co ja mam wtedy robić… muszę biedz za nimi, żeby nie powiedzieli, że kapitan tchórzył. Swoją brawurą podrywają oddziały wojskowe, które rwą za nimi… Z takim wojskiem można samego diabła zwyciężyć, nie tylko Witosa.”
Taka postawa powoduje, że ze strony rządowej pada ponoć stwierdzenie: „ze strzelcami załatwiać się na miejscu”.
O poziomie zaangażowania w walkę świadczy także sprawozdanie z lipca 1926 r., podpisane przez płk. Janusza Gąsiorowskiego, a dotyczące zwróconej przez oddziały cywilne broni.
W Warszawie wydano następujące ilości broni dla strzelców:
Oddział Sztab. „Śródmieście” – 3 kb i 90 szt. amunicji
Oddział strzelców por. Niedziałkowskiego – 100 kb i 4000 szt. amunicji
Oddział strzelców (kwit. kpt. Ferencowicz) – 32 kb, 1280 szt. amunicji
Ochotnicza kompania strzelców kpt. Włoskowicza – 1 km, 101 kb, 8400 szt. do kb i 13 340 szt. do km
Oddział strzelców na ul. Czerniakowskiej – 100 kb, 3000 szt. amunicji
Związek Strzelecki – 655 szt. kb, 26 064 szt. amunicji
Kazimierz Wikiel (czł. ZS) – 1 kbk
Broń wydano także organizacjom wspierającym stronę rządową:
Oddział Sokoła i studenci (Arkonia) – 170 szt. kb i 13 600 amunicji
Strzelcy zajmowali również bez walki obiekty ważne z punktu widzenia propagandy. 13 maja „Ilustrowana Republika” informowała o zajęciu przez strzelców Polskiej Agencji Telegraficznej. Inna grupa strzelców opanowała redakcję czasopism Narodowej Partii Robotniczej.
Mniej dramatyczny przebieg miał udział Związku Strzeleckiego w wydarzeniach maja 1926 r. poza Warszawą. Szczególną rolę odegrały środowiska strzeleckie na terenie Okręgu Korpusu nr IV. Newralgiczne położenie, na trasie łączącej Warszawę z Wielkopolską i południem kraju, pozwalały strzelcom opóźniać poruszanie się wojsk prorządowych w ich drodze ku stolicy.
W dniu 13 maja, o godz. 14.15 do gen. Małachowskiego, dowódcy 10 dywizji piechoty zgłosiło się 530 strzelców. Zostali zakwaterowani w koszarach 28 pułku Strzelców Kaniowskich i uzbrojeni. O godzinie 18.50 komendant Okręgu ZS zarządził powszechną mobilizację członków. Dało to około 3000 ludzi, którzy uzbrojeni zostali w broń znajdującą się w Powiatowych Komendach Uzupełnień i na posterunkach policji.
W celu powstrzymania nadciągających posiłków dla rządu strzelcy otrzymują rozkaz zniszczenia torów kolejowych w okolicach Kutna, na trasie Włocławek-Kutno i Kutno-Strzałków. W celu odcięcia nadciągających z południa wojsk wiernych rządowi strzelcy niszczyli tory na trasie Częstochowa-Koluszki. Tak samo niszczone były tory na zachód od Sieradza, na trasie Sieradz-Łask, oraz w okolicach Łowicza. Często dochodziło do przerywanie torów kolejowych wespół z kolejarzami.
Generał Małachowski po unormowaniu sytuacji skierował do łódzkich strzelców odezwę:
Dowództwo Okręgu Korpusu Nr. IV. L. 38/op
Łódź, dnia 16 maja 1926 roku
Obywatele Strzelcy!
W chwili przełomowej stanęliście na rozkaz Marszałka Piłsudskiego, ażeby bronić praworządności i chwały Rzeczypospolitej Polskiej.
Dzięki waszej współpracy wraz z wojskiem, stojącem zawsze przy Marszałku Piłsudskim, udało się przywrócić ład i porządek wewnątrz kraju i zapewnić i zapewnić nienaruszalność swobód obywatelskich.
Po spełnieniu swego czyny obywatelskiego wracacie do swych strzech rodzinnych, zawsze czujni i gotowi na wezwanie naszego Wodza Marszałka Piłsudskiego.
Dziękując Wam w imieniu służby wznoszę okrzyk:
Marszałek Józef Piłsudski niech żyje!
P.o. Dowódca O.K. Nr. IV.
(-) Małachowski
Generał brygady
Równie duży wysiłek mobilizacyjny podjęli strzelcy w Częstochowie i okolicy. Łącznie zmobilizowano około 5000 osób, z czego w samej Częstochowie już po dwóch godzinach od rozkazu stawiło się 1000 strzelców. Ze względu na fakt, że Częstochowa leżała na trasie z południa Polski ku Warszawie jej opanowanie było trudne do przecenienia. Miejscowe oddziały WP opowiedziały się za marszałkiem Piłsudskim, ale ich szczupłość nie dawała gwarancji utrzymania miasta w przypadku nadejścia licznych posiłków dla wojsk rządowych.
Także w Piotrkowie, gdzie stacjonował 25. pp, wchodzący w skład częstochowskiej 7 DP, sytuacja nie była pewna. Piotrkowski pułk zajmował chwiejne stanowisko i dopiero wsparcie ze strony „Strzelca” zadecydowało ostatecznie, że opowiedział się za Marszałkiem.
Sprawozdania nadsyłane przez dowódców Okręgów Korpusu do Komisji Likwidacyjnej miały też opisywać zachowanie organizacji cywilnych w okresie od 10 do 20 maja. Widać w nich zróżnicowane postawy. Od tych opisanych powyżej w OK. nr IV czy OK. V (Częstochowa), gdzie strzelcy znaleźli wsparcie wśród dowódców poprzez stanowiska wyczekujące, a kończąc na wrogich.
Dowódca OK nr IX gen. Józef Rybak na propozycję komendanta ZS w Brześciu nad Bugiem, por. rezerwy Skory zgłaszającego chęć udzielenia pomocy odpowiedział negatywnie. Podobnie zareagował gen. Hubischta w Toruniu (OK. nr VIII).
Zastanawiający jest meldunek dowódcy OK. nr VI we Lwowie, gen. Sikorskiego. Pisze on: „Zasadniczo żadne stowarzyszenia nie okazały gotowości bojowej sprawności organizacyjnej. Do wystawienia oddziałów nie doszło. W ogóle oddziały nie zostały uzbrojone.”. Zupełnie inaczej przedstawia sytuację we Lwowie ówczesny dowódca 4 Dywizji Kawalerii płk. Janusz Głuchowski: „Do pułku Langnera zgłosiło się bardzo dużo strzelców ze Związku Strzeleckiego. Obaj zgodziliśmy się przyjąć strzelców do pułku. Pułk ich umunduruje i zakwateruje, wszystkim wyda broń, ale trzymać ich będzie w koszarach i rozdzieli w rozmaitych kompaniach, aby utrzymać dyscyplinę.” Wydaje się, że gen. Sikorski nie bardzo był zorientowany,, co działo się na podległym mu terenie.
Dowódca OK. nr III w Grodnie gen. Berbecki tak opisywał dzielność „Strzelca”:
„Organizacje PW z wyjątkiem Związku Strzeleckiego zachowały się obojętnie. Natomiast Związek Strzelecki w wielu garnizonach przeprowadził mobilizacje swych członków i utrzymywał pogotowie bez broni. W Grodnie zamierzał Związek Strzelecki wysłać oddział 100 ludzi do Warszawy i zaniechał tego dopiero na skutek wiadomości o zakończeniu działań. W Wilnie na rozkaz Inspektora Armii nr 1 został 14 V powołany Związek Strzelecki do pełnienia służby wartowniczej oraz celem przećwiczenia. Wkrótce jednak po zaewidencjonowaniu został rozpuszczony z tem, że zostanie znowu zmobilizowany na wypadek zagrożenia ze strony Litwy.”
W podsumowaniu prac Komisji Likwidacyjnej gen. Lucjana Żeligowskiego tak podsumowano działalność stowarzyszeń przysposobienia wojskowego podczas przewrotu:
„Ze stowarzyszeń przysposobienia wojskowego intensywny udział w akcji majowej Marszałka Piłsudskiego przyjęły jedynie oddziały Związku Strzeleckiego na terenie b. Kongresówki; Oddziały Związku Powstańców i Wojaków na terenie Pomorza i Poznańskiego i Związku Powstańców Górnośląskich na Śląsku Górnym. Udział w akcji z bronią w ręku przyjął tylko Związek Strzelecki. Harcerstwo i Hufce szkolne pozostały bezczynne.
(…)
Związek Strzelecki: Członkowie i oddziały strzeleckie brały udział w akcji pod rozmaitymi formami. Bezpośrednio udział w walce brały oddziały Warszawy. Oddziały na prowincji przeprowadzały akcje zależnie od sytuacji.
W Warszawie zmobilizowane zostały i uzbrojone oddziały w sile 6 kompanii. Oddziały te brały udział w akcji bojowej na ulicach Warszawy.
Liczebność tych oddziałów przedstawia się następująco:
z oddziałów Warszawa-miasto 800 strzelców
część oddziałów Warszawa-powiat 320 strzelców
6 kompanii ochotników i sympatyków itd. 610 ludzi
Po przeprowadzeniu akcji oddziały zostały wszystkie rozbrojone, broń zwrócono oddziałom wojskowym. Uzbrojone te oddziały były w broń pierwszorzędną, zaprowiantowane na równi z wojskiem. Straty poniesione: 7 zabitych i 38 rannych, z czego w szpitalu wojskowym leczyło się 14.
Na prowincji|: na prowincji stwierdzono przede wszystkim nadzwyczajny samorzutny napływ ochotników do oddziałów organizowanych przez Związek Strzelecki. Dołączyły się nie tylko poszczególne jednostki – ochotnicy, lecz i różne miejscowe organizacje i stowarzyszenia, tak, że liczba członków w wielu przypadkach wzrastała kilkunastokrotnie. Oddziały te, zorganizowane, odgrywały rolę pogotowia i brały udział w akcji w nielicznych wypadkach, przeważnie przeprowadzały manifestacje na cześć marszałka Piłsudskiego. Szczegóły akcji oddziałów Związku Strzeleckiego według miejscowości zawierają sprawozdania złożone przez komendantów obwodówka odprawie, a umieszczone w „Strzelcu” (jak złącznik). (…)”
Oceniając wydarzenia z maja 1926 r. płk Młot-Fijałkowski, dowódca 22. pp, tak scharakteryzował oddziały cywilne biorące udział w wydarzeniach:
„W czasie walk na Pradze w dniu 13 maja do pułku został przydzielony oddział strzelców, poza tym brało udział doraźny kliku ochotników przeważnie z rezerwistów, którzy po zakończeniu walk odeszli do domu. Oddział strzelca przy pułku był w sile około 4 drużyn. Strzelcy, do czasu objęcia dowództwa przez jednego z oficerów sztabowych pułku, wielkiej roli nie odgrywali., pełniąc służbę, jako łącznicy względnie sztafety, zaś przy umiejętnym dowodzeniu utrzymywali odcinek bojowy na równi z kompaniami piechoty.
Wnioski odnośnie oddziałów cywilnych na wypadek mob.: Oddziały stowarzyszeń cywilnych wielką usługę wojskom walczącym mogą oddać jako oddziały łącznikowe, oddziały do obsadzania ważnych obiektów, oddziały dla eskortowania jeńców, dostarczenia amunicji do pierwszej linii, a przy dobrej obsadzie oficerskiej i podoficerskiej służby czynnej nawet mogą brać udział w akcji z powodzeniem przy natarciu, jak również i przy obronie.”
W walkach poległo siedmiu strzelców:
Franciszek Gajcy – Oddział Wołomin
Karol Haubka – Oddział Śródmieście
Roman Jambroziak – Oddział Powązki
Marian Lemański – zastępca komendanta Oddziału Grochów
Leonard Olechowski – Oddział Wola
Wiktor Rosłan – Oddział Radzymin
Aleksander Widzewski – Oddział Grochów
Ranni zostali:
Artur Daminger – Oddział Śródmieście
Adolf Filip – komendant Oddziału Śródmieście
Leonard Gecow – zastępca komendanta Oddziału Wołomin
Józef Hamera – Oddział Powązki
Henryk Helbert – Oddział Marymont
Kazimierz Janczak – Oddział Śródmieście
Bolesław Kawka – Oddział Praga
Wincenty Koczorowski – Oddział Milanów
Czesław Kowalski – Oddział Praga
Teofil Michalik – Oddział Powązki
Tadeusz Michrowski – Oddział Powązki
Franciszek Piątkowski – Oddział Wołomin
Wacław Podgórski – Oddział Wołomin
Stanisław Podsiadły – Oddział Śródmieście
Stanisław Sitek – Oddział Tłuszcz
Aleksander Sumikowski – Oddział Śródmieście
Józef Szydłowski – Oddział Śródmieście
Jan Ślesicki – Komenda Okręgu
Bolesław Tekel – Oddział Śródmieście
Czesław Wickowski – Oddział Brwinów
Aleksander Wikiel – Oddział Powązki
Stanisław Zglewski – Oddział Praga
Tadeusz Ziółkowski – Oddział Śródmieście
Leon Zambrzycki – Oddział Radzymin
Zarząd Główny Związku Strzeleckiego w kilka dni po zakończeniu walk wydał odezwę podsumowującą udział ZS w wydarzeniach majowych.
„Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska weszła w nową fazę swego rozwoju dziejowego. Na jej czele ponownie stanął człowiek, który ja wskrzesił i do samoistnego powołał życia. I jak wówczas, przechodząc ponad małością ludzi, mających pretensje do kierowania czynami społeczeństwa – z bronią w ręku przywrócił narodowi państwo., tak i dzisiaj, zmuszony koniecznością, musiał to państwo temi samemi środkami ratować od upadku i wskazać mu nowe drogi.
Ustrój demokratyczny i swobody obywatelskie zagwarantowane konstytucją stanowiące główne źródło twórczych sił państwa – zostały zagojone, dalszy rozwój demokracji zahamowany, moralność publiczna obniżała się pod wpływem nieuczciwej administracji państwowej, bezpieczeństwo państwa stale pomniejszano, oświatę i kulturę dla szerokich mas powstrzymano, Sejm i Senat niezdolny do życia, a rząd bez zaufania narodu nie dawał rękojmi, że zechce i potrafi wnieść w dezorganizowane życie państwowe jakikolwiek pierwiastek twórczy. Przeciwnie, wszelkie dane wskazywały na to, iż rząd sformowany pod przewodnictwem posła Witosa pchnąć może Polskę do upadku, z którego się nie dźwignie.
Zanik pierwiastka moralnego u członków rządu, obciążonych zarzutami nieuczciwości osobistej, politycznej i społecznej w chwilach, poprzedzających ostatnie wypadki, przekroczył granicę, uniemożliwiającą dalszą tolerancję.
Twórcę Polski i Zwycięskiego Wodza w wojnie usiłowano zamordować, nasyłając na jego willę w Sulejówku armaty obozu z Rembertowa.
Marszałek Senatu Trąpczyński lży publicznie Marszałka Piłsudskiego na Komisji Senatu. Prasa demokratyczna za wydrukowanie opinii Piłsudskiego o rządzie jest skonfiskowana.
Wrzenie w narodzie, wynikłe na tle tych stosunków groziło rozpętaniem anarchji w Polsce, do czego przyczyniał się kryzys gospodarczy i wzrastające bezrobocie. Międzynarodowa pozycja Polski wciąż słabła, a ponad Polską i przeciwko Polsce tworzyły się groźne sojusze.
Niezawisłość państwowa Polski została zagrożona!
W tych warunkach Związek Strzelecki, wierny swemu przyrzeczeniu strzeleckiemu, miął tylko jedną drogę do wyboru, a mianowicie tę, którą wytknął sobie w swej deklaracji ideowej: „Niepodległości państwa bronić!”.
Przechodząc od decyzji do czynu, stanął u boku wojsk Marszałka Piłsudskiego i krwią zabitych i rannych zaznaczył wierność swej idei.
Obalenie rządu Witosa, to dopiero drobna część zadania, które zostało spełnione. Wrogie czynniki będące źródłem rozkładu, nie usnęły. Czuwają one, wzmacniają się i przygotowując do walki nowej o swe utracone pozycje.
Przed społeczeństwem jest jeszcze wielkie i trudne zadanie do spełnienia. Zło trzeba wyrwać z korzeniami, z całego terenu Rzeczypospolitej, a państwo musi zaczerpnąć nowych sił ze źródeł, dotąd nie wyzyskanych. Źródłem tych sił może być tylko demokracja polska, a środkiem do ich zdobycia – rozbudowa urządzeń społecznych i organizacyj politycznych, które najszersze masy wciągną do twórczej pracy nad odbudową państwa.
Tylko na takich podstawach oparty program dalszego działania da społeczeństwu siłę do walki z przeciwnościami wewnętrznymi i do obrony od zewnętrznych wrogów.
W pełni zrozumienia tych zadań związek Strzelecki staje w pierwszym szeregu do pracy nad przebudową państwa z równą gotowością, z jaką przelał swą krew w walce ze złem, w które Polskę wtrącono”
Związek Strzelecki należał, obok Polskiej Partii Socjalistycznej, do głównych sił popierających działania Józefa Piłsudskiego. Swą postawę zadeklarował zarówno z bronią w ręku, jak i w inny sposób działając na rzecz przywrócenia porządku w Polsce. Dlatego też w trakcie apeli poległych, które upamiętniały poległych strzelców rozlegały się słowa:
„Poległ śmiercią żołnierską w służbie idei”.
Dariusz Nowiński
Fotografie: